Artykuł partnera.
Od pewnego czasu prawdziwym hitem jest tzw. azjatyckie podejście do pielęgnacji, czyli wieloetapowy, codzienny rytuał, który ma na celu spowolnienie procesów starzenia oraz zapewnienie cerze kompleksowego odżywienia i nawodnienia. Jak korzystać ze sprawdzonych metod Azjatek w polskich warunkach?
Azjatycka uroda – na czym polega jej fenomen?
Polki to bardzo zabiegane kobiety. Nic dziwnego, że chętnie sięgamy po szybkie i łatwe rozwiązania, takie jak kryjący makijaż, który w prosty sposób koryguje i maskuje oznaki zmęczenia, a także niedoskonałości skóry. Niestety takie metody dają pożądany rezultat tylko doraźnie, zaś na dłuższą metę mogą wręcz pogorszyć stan naszej skóry, prowadząc do powstawania wyprysków oraz przyspieszając procesy starzenia.
Jednym z powodów, dla których uroda Azjatek jest tak bardzo doceniana na całym świecie, jest ich młodzieńczy, promienny wygląd niezależnie od rzeczywistego wieku. W sieci bez trudu można znaleźć zdjęcia czterdziesto- lub pięćdziesięcioletnich Koreanek, które wyglądają na co o najmniej kilkanaście lat młodsze. W czym tkwi ich sekret? Najważniejsze jest zaakceptowanie faktu, iż w przypadku pielęgnacji urody nie ma dróg na skróty. Oczywiście nasz wygląd w ogromnej mierze pozostaje uwarunkowany genetycznie, jednak niemal równie istotne są codzienny styl życia oraz regularnie wykonywane zabiegi kosmetyczne. Bynajmniej nie chodzi tu o drogie, profesjonalne procedury przeprowadzane w salonach piękności. Wystarczy systematycznie stosować kilkuetapowy rytuał pielęgnacyjny, nie pomijając żadnego z kroków – w tym przypadku najważniejszymi kwestiami są konsekwencja i sumienność.
Na czym polega azjatycka pielęgnacja?
Bardzo często mówi się o „sekretach” azjatyckiej lub koreańskiej pielęgnacji, a tymczasem rytuał ten nie ma w sobie nic tajemniczego. Jego głównym celem jest doprowadzenie cery do takiego stanu, by wyglądała dobrze nawet bez żadnego makijażu. Wbrew temu, co można byłoby pomyśleć, do zabiegów nie potrzebujemy również specjalnych, sprowadzanych z Azji kosmetyków. Równie skuteczna będzie azjatycka pielęgnacja po polsku – choć nic nie stoi na przeszkodzie, by sięgnąć po produkty inspirowane tymi z Dalekiego Wschodu. Do ich zalet należą lekkie konsystencje, łatwość użytkowania oraz naturalne, maksymalnie skoncentrowane składy.
Pierwszym etapem azjatyckiego rytuału nawilżająco-odżywczego jest dokładne oczyszczenie twarzy z pozostałości make-upu, kurzu oraz sebum. Najpierw wykonujemy demakijaż przy pomocy olejku lub płynu micelarnego, następnie myjemy skórę wodą i specjalnym żelem lub pianką (np. kremowym żelem oczyszczającym do mycia twarzy z linii White Hada Labo Tokyo), a na koniec przemywamy ją tonikiem, który wyrównuje jej pH.
Kolejną, nie mniej ważną kwestią jest nawodnienie skóry. Często popełnianym błędem jest zaniedbywanie tego kroku w przypadku cery tłustej i trądzikowej. Tymczasem takie przesuszenie prowadzi jedynie do nasilenia pracy gruczołów łojowych.
Zgodnie z zasadami stosowanymi przez Azjatki, należy zacząć od produktów o najlżejszej konsystencji i najszybszym wchłanianiu. W tej roli doskonale sprawdzą się takie kosmetyki jak intensywny nawilżacz skóry z formułą przeciwzmarszczkową z linii Red 40+ Hada Labo lub silnie nawilżający lotion 5xHA z serii Premium tej samej marki. Na lotion można nałożyć skoncentrowane serum, np. wodne serum lock-in-moist na dzień i na noc z serii White. Wreszcie przychodzi czas na krem nawilżający. Wśród godnych polecenia produktów tego typu można wymienić m.in. hydro-żel wypełniający skórę na dzień i na noc, głęboko odbudowujący krem-zabieg na noc czy odmładzająco-ujędrniający krem o konsystencji mlecznej esencji na dzień Hada Labo. Nie należy zapominać także o pielęgnacji delikatnej skóry wokół oczu (np. przy użyciu kremu na najgłębsze zmarszczki do okolic oczu i ust na dzień i na noc) oraz masce mniej więcej raz w tygodniu (najlepszym wyborem będą maski w płachcie nasączone skoncentrowaną esencją).